Nietypowe porwanie

slubPiątek, spokojny jesienny poranek. Dla Anity był to ostatni dzień tak zwanej wolności, kolejnego dnia miała wziąć ślub z Witkiem. Nic nie zapowiadało tego, co miało się wydarzyć.

Anita tego dnia chciała się upewnić, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Z relacji jej matki wynikało, że wyszła rano po pieczywo, zjadła śniadanie, później miała podjechać na salę omówić coś z właścicielem odnośnie wesela, wspominała też, że pojedzie jeszcze do kobiety, która miała udekorować kościół, miała także wstąpić do swojej świadkowej i na koniec odebrać suknię ślubną, którą z racji niewielkiego mieszkania przechowywała w domu swojej matki chrzestnej – zdradził nam Aleksander Romanowski z Wrocławia – komisarz prowadzący sprawę.

Zgodnie z ustaleniami kobieta trzymała się swojego planu, była w lokalu, w którym miało odbyć się wesele, była u dekoratorki, odwiedziła przyjaciółkę, do ciotki jednak nie dotarła. W toku śledztwa ustalono, że poszukiwana została uprowadzona spod domu swojej przyjaciółki, kiedy próbowała wsiąść do auta. Z relacji świadków wynikało, że została porwana przez wysokiego bruneta krępej budowy ciała, wzrost ok. 185-190 cm. Sprawa była dość nietypowa, rodzice dziewczyny nie znali za bardzo męskiej części jej znajomych. Przyjaciółka utrzymywała, że nie ma pojęcia kto to mógł być. Policja monitoringiem niestety nie dysponowała, a młoda kobieta po prostu się rozpłynęła. Wiadomo było, że odjechali czarnym passatem, jednak w relacji świadków były rozbieżności w zakresie numeru rejestracyjnego. Jak się później okazało samochód został wypożyczony.

W sobotę rano Anita zadzwoniła do rodziców. Zdążyła tylko powiedzieć, że nic jej nie jest. Do planowanej uroczystości nie doszło. Rodzina z niecierpliwością wyczekiwała kolejnego telefonu. Sprawa była coraz dziwniejsza, nikt nie żądał okupu. Porywacz się nie odzywał. Uprowadzona nie dzwoniła. Policja w między czasie zweryfikowała wszystkie podane przez świadków numery tablic, w ten sposób ustalono adres osoby, która wypożyczyła pojazd. Oczywiście pod wskazanym adresem nikogo nie zastano. Zaczęto prowadzić działania dwutorowo, poszukiwano już nie jednej, a 2 osób. 2 dni później uprowadzona wróciła do domu. Okazało się, że dziewczyna pogubiła się w uczuciach i miała wątpliwości związane ze ślubem. Nie miała odwagi powiedzieć tego rodzicom, dlatego wymyśliła całe to porwanie…

Dobra wskazówka

dobra wskazówka

Porwanie dla okupu to zawsze stres dla całej rodziny, martwimy się nie tylko o zdrowie i życie bliskiej nam osoby, ale również o pieniądze, które przyjdzie nam zapłacić, aby uratować jej życie. Stajemy na głowie, żeby spełnić żądania porywacza, powiadamiamy policję, szukamy detektywa, rozpytujemy sąsiadów, wskazujemy potencjalnych porywaczy.

W całym tym stresie przestajemy racjonalnie myśleć, a czasami drobna wskazówka potrafi szybciej uwolnić porwaną osobę. O tym jak przeżyć porwanie, jak przygotować żądany okup i wiele więcej dowiecie się z kolejnych moich wpisów. Z tymi przemyśleniami pozostawiam Was w oczekiwaniu na kolejne teksty.

Autor: Aleksander Romanowski

Niebezpieczna zabawa w porywacza

porwanie dla zabawy

Porwanie to dla jednych tylko zabawa, dla innych łatwy zarobek, a dla pozostałych przetrwanie w niedoli. Wiele razy spotkałem się już z bezmyślnością nastolatków szukających wrażeń. W ubiegłym roku rozwikłałem zagadkę związaną z porwaniem Agaty.

Agata to urocza blondynka, 15 lat, niebieskie oczy, 154 cm wzrostu. Dziewczyna jest córką znanego w Warszawie kardiologa. Na co dzień mieszkają w małej podwarszawskiej miejscowości. W maju ubiegłego roku dziewczyna zniknęła. Nagle bez śladu rozpłynęła się w drodze do szkoły. Jej rodzice zawiadomili policję jeszcze tego samego dnia w 3 godziny po tym jak nastolatka nie wróciła ze szkoły. Każda próba kontaktu z dziewczyną kończyła się komunikatem „abonent czasowo niedostępny”, zmartwieni rodzice odchodzili od zmysłów. Ojciec był gotowy zapłacić każdą sumę, aby tylko jego ukochana córeczka wróciła cała i zdrowa do domu. Porywacz zadzwonił późnym wieczorem. Wysyczał, że chce 10000 zł i odezwie się w ciągu 2 dni, wyznaczając miejsce przekazania gotówki i się rozłączył.

Działania policji nie przyniosły pożądanych rezultatów, kolejnego dnia wiadomo było tyle samo co w dniu porwania – dziewczyna o 7:15 wyszła na autobus do szkoły. Do placówki jednak nie trafiła. Nie udało się ustalić żadnych świadków, którzy widzieliby dziewczynę w dniu zaginięcia. Policja stawała na głowie, przesłuchała przyjaciółkę dziewczyny. Sprawdzono jej relacje z rówieśnikami, sytuację w domu. Nic, żadnego punktu zaczepienia. Załamani rodzice zgłosili się do Aleksandra Romanowskiego z prośba o pomoc w odnalezieniu dziecka.

Jeszcze tego samego dnia zadzwonił porywacz oznajmiając, że pieniądze mają być dostarczone w ciągu 30 minut do okolicznych pustostanów, wskazując na ten wysunięty najdalej pod laskiem, wtedy dziewczyna odzyska wolność. Krótki czas na przekazanie pieniędzy wskazywał, że porywacz liczy się z tym, że może zostać złapany jeżeli rodzice zdążą poinformować stosowne służby. Nie było czasu, trzeba było działać. Porywacz nie spodziewał się jednak, że w sprawę zaangażowany zostanie detektyw. Po 30 minutach ojciec dziewczyny był już w pustostanie. Zostawił pieniądze w widocznym miejscu i pospiesznie się oddalił zgodnie z ustaleniami. Po około 45 minutach na miejscu pojawił się niewysoki brunet, ok. 170 cm wzrostu, kruczoczarne włosy, ok. 16 lat. Rozejrzał się pospiesznie, wszedł do pustostanu, wziął pieniądze, a wychodząc trafił w ręce detektywa. Chwilę później od strony lasu wyszła zaskoczona Agata, wyglądała na bardzo zadowoloną. Nic nie wskazywało na to, że została uprowadzona i tak też było…

Porwanie dla okupu – ile żąda porywacz?

porwanie dla okupu ile żąda porywacz

Pomysły niektórych osób przechodzą niekiedy ludzkie pojęcie. Porwania dla okupu są już na porządku dziennym. Słyszymy o tym w telewizji, czytamy o tym w prasie, niekiedy informacje podawane są w komunikacie radiowym. Porwanie zawsze ma na celu wywołanie określonego działania – zapłaty za osobę uprowadzoną. Kwoty bywają różne w zależności od potrzeb, niektórzy zadowolą się kilkoma stówkami, inni zażądają wielu tysięcy.

Ilu porywaczy tyle pomysłów na biznes i nikt nie patrzy na to, że w grę wchodzi ludzkie życie. Pieniądze żądzą światem. Każdy chce mieć jak najwięcej przy minimalnym wysiłku. Wystarczy upatrzyć sobie obiekt, zapoznać się z jego planem dnia i skrupulatnie krok po kroku planować wielki dzień. Rzadko który porywacz decyduje się na improwizację.

Jak już wspomniano potrzeby porywaczy mogą być różne, dla niektórych wystarczy parę stówek na bieżące potrzeby, inni potrzebują wiele tysięcy na spłacenie długów lub inne „ważne wydatki”.

Autor: Aleksander Romanowski

Nieudolny porywacz

PorwanieTo było piękne, słoneczne, czerwcowe popołudnie. Agnieszka, córka bogatego lokalnego biznesmena, wracała ze szkoły jak zwykle przechodząc tymi samymi ulicami, standardowo ze słuchawkami na uszach, wpatrzona w swoją nową komórkę. Ostatnim etapem wędrówki było przejście jedną z mniej uczęszczanych uliczek na swoim osiedlu. Wtedy zza zakrętu wyłoniło się czarne audi. Dziewczyna nim zdążyła się spostrzec znalazła się w aucie. Pech chciał, że porywacz wyskakując z samochodu po dziewczynę zgubił portfel. Agnieszka została odnaleziona jeszcze tego samego dnia. Porywacz trafił do aresztu i oczekuje na proces.

Autor: Aleksander Romanowski – Porwanie Okup – Nieudolny Porywacz